• Wspomnienia

        • Z poczty absolwenta

        • 26.10.2023 10:49
        • Przedstawiam Wam kilka uwag skreślonych przez absolwenta (Wojciecha M. Wachniewskiego - matura'75). Uwagi te otrzymałem w poczcie elektronicznej

          Serdeczne podziękowania za zgodę na opublikowanie. Admin

          Wiecie na pewno, Kochani moi, że Wasza [to jest - przepraszam: Nasza też!] Szacowna Szkoła święci w tym roku Jubileusz swojego budynku.Najmilsze [dla mnie i dla wielu innych też] Miejsce na Ziemi mieści się w budynku byłej Trzeciej Gemeindeschule, wzniesionej zapewne jeszcze za sprawą sławnego Burmistrza H. Matthesa, tego samego, który "postawił był swój Stolp na nogi".

        • Nie wiem, czy wiecie jednak, że do jej niemieckich absolwentów należał także Pan Joachim Schwarz [1930-98], ten wspaniały Organista i orędownik sprawy restauracji organów w Kościele Zamkowym!
          Dowcip n/t Budynku II LO. Ktoś mi kiedyś powiedział, że podobno dach Szkoły odnowiono po tym pożarze, o którym swego czasu rozpisywała się prasa. Moja odpowiedź była taka: O, to może by tak SPALIĆ ELEWACJĘ?...
          Żart żartem, ale elewacji Budy[nku] przydałaby się odnowa, oj, przydałaby się!...

          Dopowiem Wam w dniu Jubileuszu, że Patron naszej Szkoły był też Patronem dwóch polskich statków! Oba pływały pod znakiem PLO, starszy z nich - duńskiej budowy - służbę zaczął u Lauritzena pod banderą duńską, a młodszy zasłynął, jako jeden z trzech najszybszych statjków handlowych ppb. Przy swojej nośności ca. 17.000 DWT rozwijał pod pełną naprzód niemal 33 węzły - czyli więcej niż wynosiła podróżna prędkość sławnej QUEEN MARY!

          Czy wiecie, że PANA TADEUSZA przeczytałem dopiero duuużo, duuużo potem, gdy "było trzeba"? - ale za to, jak Sienkiewiczowski Latarnik, to jest: w jedną noc, od dechy do dechy!
          Podobnie było z "Nocami i Dniami" pani M. Dąbrowskiej, które - gdy już mi wpadły w ręce - czytałem "dniem i nocą", bo od tej książki nie można się oderwać!!!
          Wspomniana p. Dąbrowska ma szansę powrócić na moment z niebytu z racji upłynięcia terminu zastrzeżenia publikacji jej "Dzienników" [czterdzieści lat po śmierci]. Swego czasu nazwano mnie 'dzielnym człowiekiem', który 'przetrwał lekturę pięciotomowego wyboru z tychże', ale to naprawdę było przeżycie!!!
          Panią E. Orzeszkową chciałem swego czasu "utopić w łyżce wody" za jej "czepianie się" mojego ulubionego Conrada (że uciekł, że zdezerterował itp...) a dziś - kocham jej "Nad Niemnem". Za sprawą filmu, ale nic to...

        • Wróć do listy artykułów